- Pewnie nie wiesz, jaką to niby niespodziankę uknuł Richard. - spytałam się jej, a ona tylko pokręciła głową, ja tylko wzruszyłam ramionami. Nagle zauważyłam piękne auto, trochę dalej, ale na tej samej linii, co auto przy którym stałam. Podeszłam do niejakiego BMW, które było jedno z najnowszych edycji. - Spójż na to auto! - prawie krzyknęłam do Evy, która za chwile podszedła i zaczęła oglądać razem ze mną. - Piękne. - powiedziałam na głos, ale sama do siebie. - Takim to by się jeździło. - zaczęłam marzyć. Tak zaczęłam bujać w obłokach, że nie zauważyłam, jak ci trzej gliniarze podeszli do mnie.
- Podoba się? - spytał Richard, a ja drgnęłam, bo się zlękłam.
- Yh ! - syknęłam. - Jest genialnie. - dodałam po chwili.
- No to jest twoje. - tym razem wypowiedział się Peter.
- Co? - spytałam się, odrywając się od szyby podczas gdy patrzyłam wnętrze auta.
- No samochód jest twój. - powtórzył się Peter.
- No ale jak? - spytałam się, w międzyczasie domyślając się, że to jego auto. - Przecież nie mam kasy, żeby ci oddać i ogóle, no!
- To nic. Dużo ostatnio nam pomagałaś, a ja razem z przeniesieniem dostaje nowe auto, więc ten samochód nie jest mi potrzebny. Bo po co mi dwa auta. - zaczął tłumaczyć Peter.
- No okay, ale nawet prawa jazdy nie mam. - znalazłam kolejny argument.
- To też da się załatwić, bezproblemowo. - tym razem, ku mojemu zdziwieniu, wypowiedział się Alex. Patrzyłam się na niego krzywym wzrokiem. - Znam kolesia, który podpisze wszystkie formalnościowe papiery i od razu weźmie cię na egzamin. - dopowiedział.
- Wow - tylko tyle udało mi się powiedzieć. Cały czas myślałam, że jestem dla innych ludzi kompletnie obojętna i że nawet kiedy robię coś dobrego, nikogo to nie obchodzi, albo patrzy na to tak po prostu. Nieźle się myliłam.
No więc z moich głębokich zamyśleń znowu wyrwał mnie Peter, dając kluczyki i dokumenty auta w niewielkiej, plastikowej teczce. Nadal nie do końca ogarniałam, że naprawdę tak po prostu dostałam auto, a że to było widać po mojej twarzy, Peter powiedział:
- Gotowa na jazdę próbną? Żeby nie było, że kota w worku dałem. - powiedział z poczyciem humoru. Więc ja niepewnie poszłam jak robot do auta od strony kierowcy i wsiadłam niepwenieq, wcześniej otwierając go pilotem od kluczyków. Włożyłam kluczyki do stacyjki, ręce położyłam na kierownicy, przejechałam dłońmi po obitym sztuczną, czarną skórą okręgu. Ci na zewnątrz kazali gestami mi ruszyć. Niepewnie przekręciłam kluczkvw stacyjce, wrzuciłam bieg i powili ruszyłam. Ponieważ w tym obszarze nie było dużo miejsca, więc powoli wykonałam obszerne koło, następnie wracając na miejsce. Nie mogłam przestać się zachwycać dźwiękiem silnika i lekkości prowadzenia auta. Szybko, całkiem szybko udało mi się zakumać działanie automatycznej skrzyni biegów. Gdy wysiadłam z auta nadal zachwycona, , odprowadziłam z resztą Petera do autobusu, kiedy już owy pojazd odjechał, Richard powiedział:
- No to czas ruszać do domu. - gdy ruszyłam do jego auta, popatrzył się na mnie. - a ty nie swoim autem? - spytał.
- No a jak jakaś drogówka czy coś mnie złapie?
- Spokojnie, pokieruje nas drogą gdzie się mało jeździ i jest mało patroli, a dzisiaj to nawet w ogóle może nie być.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Łoł, W końcu coś dodałam XD
Czekam na opinię =)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz