czwartek, 10 sierpnia 2017

Rozdział 94.

    Siedziałam leżąc na jednym z foteli w biurze Richarda. Czytałam wszystko to, co dotyczyło Camilli. Ostatnimi czasy była bardzo dużo razy u swojego psychologa. Według sprawozdań była naładowana złymi emocjami tuż przed popełnieniem zabójstw. Nawet ze swoim lekarzem rozmawiała, poniekąd, o zabijaniu. Lekarz odebrał to jako majaczenie lub coś podobnego. Nie brał jej słów na poważnie. 
     Tyle czasu wytrzymała żyjąc w pogardzie ze strony rodziny i dlatego zachodziłam w zamysły co takiego musiało się stać, że dopuściła zbrodni. Musiało się coś wydarzyć, coś, co ją do tego popchnęło. Ktoś przekroczył granice, a Camilla nie wytrzymała. Postanowiłam przejrzeć bardziej dokładnie jej życiorys i i zobaczyć życiorysy jej bliskich.
     Na tablicy korkowej rozwiesiłam zdjęcia twarzy Camilli i jej nieżyjącej matki, siostry i ojca. Przypięłam zdjęcia tych osób od najstarszej do najmłodszej. Pod każdym zdjęciem umieszczałam informacje o danej osobie, które pisałam na kartkach w skrócie i przypinałam pod zdjęciem.
     Ojciec, Franz Scharf, ceniony i wpływowy adwokat. Według opinii ludzi z nim pracujących, był to spokojny człowiek, dla rodziny była najlepszym ojcem i mężem, a pracę wykonywał w stuprocentowej skuteczności. Każdy, kogo bronił, nie wszedł za kratki.
     Matka, Ingrid Scharf, wykształcona na najwyższym uniwersytecie w mieście. Zeznania po zabójstwie mówią, że była to osoba pełna miłości dla swojej rodziny, miała szacunek do innych ludzi. Dobrze wykonywała swoją pracę.
     Siostra, Julia Scharf, uczennica najlepszego liceum. Młodsza od Camilli. Oczko w głowie rodziców. Dużo osób stwierdziło podczas śledztwa, że była rozpieszczona i samolubna. Nie miała przyjaciół, tylko grupkę nic nieznaczących znajomych. Nie lubiła siostry. 
     Przez chwilę stałam i patrzyłam się na po części zapełnioną tablicę. Teraz chciałam przypisać im jakieś ważne wydarzenie. Skupiłam się. Nawet nie zauważyłam kiedy wrócili Richard ze swoimi kumplami. W sumie, to nie wiedziałam, kiedy wyszli.
     - Ty tutaj? - zapytał, wyrywając mnie z myśli, któryś z mężczyzn.
     - Taa, a co? - odpowiedziałam, nadal myśląc o sprawie.
     - Masz coś? - tym razem zza ściany moich myśli usłyszałam Richarda. 
     - Nie, na razie tylko zbieram fakty. Przeanalizuje to wszystko co macie, a potem najwyżej poszukam w internecie. 
     Nadal bardziej skoncentrowałam się nad tym, co robię, więc nie słyszałam czy coś powiedział jeszcze do mnie. Odwrócił się do swoich zajęć, wiedząc, że zemną raczej nie pogada. 
     Bardziej interesowały mnie sprawy rodzinne. Przecież to była rodzina. Coś musiał się między nimi stać, że Camilla postanowiła zrobić taki krok i wszystkich zabić. Miałam problem, bo rodzina Scharf była wzorowa. Żadnych interwencji ze strony opieki społecznej, czy coś takiego. Musiałam wejść na internet. Postanowiłam przejżeć znajomych Camilli. Miałam nadzieję, ze coś znajdę. Tradycyjnie, jak każdy, miała Facebook'a. jej znajomymi byli głównie osoby z klasy. Miała ich, bo miała, ale żadnych konkretnych kontaktów. W toku bezskutecznych poszukiwań w końcu udało mi się trafić na coś pożytecznego. Odkryłam, że Camilla prowadziła blog. No to miałam lekturę. Miałam też i szczęście. Dziewczyna napisała tam wszystko, co było potrzebne. Na początku pisała zwykłe teksty, że była tu, widziała tamto. Z czasem zaczęła coraz częściej narzekać na to, co działo się w jej domu. Najpierw została poniżona, potem nękana psychicznie, dochodziło też do rękoczynów i groźniejszych pobić. Skoro były pobicia, musiały być dokumenty ze szpitala. Zamierzałam to potem sprawdzić. Gdy doszłam do  najnowszych wpisów to nieźle się zdziwiłam. 

Lost In Thought GIF - Memories Daydream Thinking GIFs

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz