niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 57.

Funkcjonariusze prowadzili Headshota, który patrzył się na mnie z nienawiścią i rządzą zemsty, a ja tylko zdążyłam na niego spojrzeć, bo Richard za chwilę mnie dorwał z wytrzeszczonymi oczami.
- Nic ci nie jest? - spytał prawie krzycząc. Ja tylko na niego spojrzałam, popatrzyłam krzywo. Kurde, jakby mnie nie znał.
- Nie, nic mi nie jest. Jednak głupi ma czasem szczęście - odpowiedziałam z sarkazmem. - A nie mówiłam, że będę musiała ci pomagać? - dodałam, wspominając dzień, kiedy prawie na siłę udało mi się go wygonić do wyrka, śmiejąc się przy tym. On  tylko się uśmiechną i pokręcił głową. Ruszając się z miejsca, ujrzałam jeszcze na chwilę ojca, którego od jakiegoś czasu czułam wzrok. Patrzył się cały czas w tą stronę. Dobrze, że nie zauważył, kiedy przez ten moment na niego patrzyłam. Poinformowałam Mosera, że muszę oddać motor na którego następnie wsiadłam i znowu ruszyłam z piskiem opon w stronę parku. Grupa jeszcze tam była i ćwiczyła. Stwierdziłam, że albo oni tak długo tu są, albo że ja tak szybko wróciłam. Okazało się iż czas był bardzo dobry i jeszcze na chwilę dołączyłam, żeby za bardzo nie być w tyle z układem. Rzuciłam kluczyki Mattowi krzycząc tylko: "Tak jak obiecywałam, w nienaruszonym stanie!".
Kolejnego dnia nie mieliśmy spotkania razem z grupą, bo za dużo osób nie mogło się zjawić. Poszłam po niewielkie zakupy, przy okazji z Rex'em na spacer, bowiem Richard jeszcze spał, a sama ja obudziłam się o dziesiątej, a jeszcze zanim wyszłam z domu. Po zrobionym i zjedzonym obiedzie spotkałam się z Bellą, mimo, że widzimy się prawie codziennie, to w tym czasie nie ma za bardzo kiedy pogadać w cztery oczy. Było ciepło poszłyśmy na zimną kawę. porozmawiałyśmy o różnych rzeczach, a i tak widziałam, że coś ją dręczy. Nie myliłam się. Zaraz przeszła do tematu, chciała się wygadać. 
- Mam problemy ze swoim ojcem - zaczęła - nie może znieść faktu, że ja i Rob jesteśmy razem. Czepia się o jego przeszłość, o to, że jest synem kryminalisty i przez to mogę być w niebezpieczeństwie, może wpędzić mnie w jakieś kłopoty.
- Ale przecież Rob jest spoko, nie jest taki jak ojciec - powiedziałam co myślę jak ona skończyła.
- No przecież wiem, jestem z nim, nieprawdaż? 
- W przeciwnym razie siedziałby w pierdlu, z ojcem albo i bez. Być może nawet ja bym go tam wsadziła. - powiedziałam z sarkazmem.
- W sumie, masz rację. - zaśmiała się lekko przy tym uśmiechając się.
- Zobaczysz, wszystko się ułoży.
- Mam nadzieję. 
Zaprosiłam ją do siebie, żeby odpoczęła od docinek jej ojca. Zrobiłam lekką kolację, zjadłyśmy oglądając film, a po nim zaś Bella pokazała mi świetne Rock'owe, i nie tylko, zespoły, które niektóre po części znałam, kojarzyłam. Jednego z nich przesłuchaliśmy wszystkie albumy. W tym czasie wzięło nas na wspomnienia. Znałyśmy się prawie od przedszkola, od pewnego czasu nie mamy do siebie tak blisko, a nasza przyjaźń przetrwała, nawet przez najcięższe chwile w naszym życiu, a raczej głównie moje. To spory szmat czasu, a mamy po dwadzieścia lat. Wspominałyśmy głównie te najciekawsze momenty naszej przyjaźni. Moja przyjaciółka u mnie nocowała. Nawet nie wiedziałyśmy, kiedy usnęłyśmy podczas rozmowy. Rano po śniadaniu poszłyśmy na spacer. Bardzo długi spacer. Byłyśmy w parku prawie o godzinie na którą umówione byłyśmy z ludźmi z grupy, nawet o tym nie wiedząc. Ja i tak zostałam tam na dłużej, bo Colin najechał z zespołem i chciał żebym z nimi zagrała. Coraz lepiej szło mi gra na gitarze, chociaż chłopaki mówią, że od początku dobrze grałam. Jak zwykle ja tak nie uważałam.
Bardzo późnym wieczorem zadzwoniła do mnie moja siostra cioteczna, ze strony matki. Zdziwiło mnie to, bo odkąd nie mieszkam z rodzicami, a to już spory kawałek życia, nie odezwała się do mnie, nawet przez portale społecznościowe, a uważała nam za najlepsze siostrzane przyjaciółki. Po wstępie powiedziała, że chciałaby spotkać się. Umówiłyśmy się w mieście, gdzie ja i ona miałyśmy najbliżej, a było to niegdyś nasze ulubione miejsce.



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wow, uwinęłam się z pisaniem w pół godziny, taa barwa dla mnie XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz