Udało się.
Kiedy wrócili i ruszyli, co przed tem zobaczyli, czy przypadkiem nikt nie uciekł. Ja schowałam za sobą rozkute dłonie a w jednej z nich pistolet.
Jechaliśmy całkiem szybko, Kiedy stanęliśmy na światłach, przybliżyłam się do drzwi. Przytrzymałam się jakiegoś wypuklenia,a kiedy ruszyliśmy i nabraliśmy prędkości strzeliłam szybko w zamek i wyskoczyłam. W "locie" jeden z nich postrzelił mnie w lewą rękę. Do tego jeszcze, kiedy z rozpędu skoczyłam na samochód od razu musiałam skoczyć an chodnik. Nie obyło się bez stłuczenia prawego barku. Za nim wstałam ludzie na mnie patrzyli jak na kosmitę.
Kiedy już wstałam i ucisnęłam rękę, żeby zatamować krwawienie. Ledwie dałam radę, bark bardzo mnie bolał. Błąkając się po ulicy, zauważyłam że jestem w Chinach. Ludzie się na mnie patrzyli. Skręciłam w jakąś uliczkę. Prowadziła one na jakieś osiedle. Idąc, powoli słabłam.
Jakoś znowu krótkie mi wyszło =D Ale jest :) Zachęcam do odwiedzania tego bloga i mojego drugiego. Pozostawiajcie znaki swej obecności czyli komenty :D