Nominowana przez : http://one-boy-one-girl-one-love.blogspot.com/
1.W jakim województwie mieszkasz ?
W Lubelskim.
2 .Do jakich fandomów należysz ?
Soliders, Selenators i Zswaggers.
3.Co sądzisz o Little Mix ?
Nie znam i staram się być tolerancyjna.
4. Masz aska, jak tak to podasz ?
Nie. Za bardzo mnie to nie interesuję.
5. Jak długo piszesz opowiadanie ?
Nie długo. Dokładnie od 27 czerwca tego roku.
6. Masz inne blogi ?
Tak. http://faniselenygomezinietylko.blogspot.com/
7. Masz jakieś zwierzątko ?
Tak. Psa i kota.
8. Co ciebie inspiruje ?
Inne blogi, filmy, piosenki.
9. Jak oceniałabyś swojego bloga w skali 1- 10 ?
Ja siebie zawsze nisko oceniam więc 1.
10. Do jakiej klasy idziesz po wakacjach ?
3-ciej gimnazjum.
11. Masz ulubiony film ?
Mam dużo, ale takim jedynym to "Transformers".
___________________________________________
O kurczaczek =D To już drugi raz =D
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Rozdział 29.
MUZYKA i MUZYKA
Nadeszła sobota, dzień w którym realizowany będzie mój plan. Kiedy rano się obudziłam się z tremą. Siedziałam na materacu, na którym spałam. Serce waliło mi jak młot, pociła się i nie miałam ochoty na jakiekolwiek jedzenie. W ręku trzymałam dwa pistolety, które załatwił mi Richard i dał na osiemnaste urodziny. Zabrałam je podczas gdy pakowałam swoje rzeczy, aby mieć swoje podczas pobytu u Belli.
Kiedy zachodziła do mnie Bella, to widziałam, że się martwi o mnie. Wieczorem spotkaliśmy się gdzieś o dwudziestej. Omówiliśmy jeszcze kilka spraw. Było kilka kamer, czym więcej materiałów tym lepiej.
Nadszedł czas.
Poszłam na miejsce, tam gdzie prawie doszło do nieszczęścia z Claudią. Stałam, że niby na kogoś czekam na kogoś i udawałam że sprawdzam godzinę. Próbowałam nie patrzeć się w stronę kamer. Długo nie czekałam na niego. Zaszedł mnie od tyłu. Widziałam go w lusterku, które miałam w ręku, miałam przeczucie że tak może zrobić. Przy gardle miałam nóż, trochę się przestraszyłam. Zaczął się do mnie dobierać, chwile tak się dałam, ale kiedy miałam już dość i stwierdziłam że wystarczy na nagranie, walnęłam go łokciem w tą jego parszywą twarz. Puścił mnie. Oznaczało to, że musiało go boleć. Zaraz kopnęłam go i uciekłam. Kiedy pozbierał się on, też uciekł. Potem wszyscy wyszli i po kolei pokazywali nagrania. Poniekąd byłam z siebie dumna, ale też przestraszyłam, jak sobie poradzą dziewczyny.
Tydzień póżniej.
Czas nadszedł na Bellę. Też miała tremę jak ja. Nie przeszkadzałam jej, kiedy sama siedziała w swoim pokoju. Ale tym razem też trzymałam spluwy. W razie czego, to nimi miałam obronić Bellę. Gdyby poszło coś nie tak, miałabym tę sprawę na sumieniu. Spotkaliśmy się o tej samej porze co za pierwszym razem. Schowałam się razem z grupą. Bacznie obserwowałam co się dzieję. Było tak samo jak ze mną, ale do akcji weszli niektórzy chłopcy, którzy wyszli z uliczki, że niby są przypadkowymi przechodniami. Kiedy uciekła, kamień, a właściwie wielki głaz spadł mi z serca.
W domu z Bella siedziałyśmy razem w jej pokoju bez słowa, nieżle się naraziła, podziwiałam ją za taką odwagę. Usnęłyśmy Oparte o ścianę, a nasze głowy oparte były o siebie.
nad ranem przebudziłyśmy się, bo nie było nam nie wygodnie, ja poszłam na swoje legowisko, a Bella ułożyła się wygodnie na swoim łóżku. Obie usnęłyśmy i spałyśmy jak zabite kiedy wstał dzień.
Przy obiedzie mama Belli pytała nas, dlaczego tak długo spałyśmy. Odpowiedziałyśmy, że oglądałyśmy film do póżna, a potem jak było, kiedy usnęłyśmy. Jej mama nie wiedziała o tej całej akcji, bo przecież by się nie zgodziła.
Nie ma to jak problemy ze zdjęciami.
Ale dałam radę. Na razie niestety pisać niestety nie będę, ponieważ mam pomysł ale nie mogę obrócić go w słowa i jest problem z napisaniem czegokolwiek. Kiedy już mi to przejdzie to oczywiście będę kontynuowała przygody Agnes. Szykuję też dla was niespodziankę. Cieszycie się ? =D Ale pojawią się jeszcze dwa rozdziały =D
Nadeszła sobota, dzień w którym realizowany będzie mój plan. Kiedy rano się obudziłam się z tremą. Siedziałam na materacu, na którym spałam. Serce waliło mi jak młot, pociła się i nie miałam ochoty na jakiekolwiek jedzenie. W ręku trzymałam dwa pistolety, które załatwił mi Richard i dał na osiemnaste urodziny. Zabrałam je podczas gdy pakowałam swoje rzeczy, aby mieć swoje podczas pobytu u Belli.
Kiedy zachodziła do mnie Bella, to widziałam, że się martwi o mnie. Wieczorem spotkaliśmy się gdzieś o dwudziestej. Omówiliśmy jeszcze kilka spraw. Było kilka kamer, czym więcej materiałów tym lepiej.
Nadszedł czas.
Poszłam na miejsce, tam gdzie prawie doszło do nieszczęścia z Claudią. Stałam, że niby na kogoś czekam na kogoś i udawałam że sprawdzam godzinę. Próbowałam nie patrzeć się w stronę kamer. Długo nie czekałam na niego. Zaszedł mnie od tyłu. Widziałam go w lusterku, które miałam w ręku, miałam przeczucie że tak może zrobić. Przy gardle miałam nóż, trochę się przestraszyłam. Zaczął się do mnie dobierać, chwile tak się dałam, ale kiedy miałam już dość i stwierdziłam że wystarczy na nagranie, walnęłam go łokciem w tą jego parszywą twarz. Puścił mnie. Oznaczało to, że musiało go boleć. Zaraz kopnęłam go i uciekłam. Kiedy pozbierał się on, też uciekł. Potem wszyscy wyszli i po kolei pokazywali nagrania. Poniekąd byłam z siebie dumna, ale też przestraszyłam, jak sobie poradzą dziewczyny.
Tydzień póżniej.
Czas nadszedł na Bellę. Też miała tremę jak ja. Nie przeszkadzałam jej, kiedy sama siedziała w swoim pokoju. Ale tym razem też trzymałam spluwy. W razie czego, to nimi miałam obronić Bellę. Gdyby poszło coś nie tak, miałabym tę sprawę na sumieniu. Spotkaliśmy się o tej samej porze co za pierwszym razem. Schowałam się razem z grupą. Bacznie obserwowałam co się dzieję. Było tak samo jak ze mną, ale do akcji weszli niektórzy chłopcy, którzy wyszli z uliczki, że niby są przypadkowymi przechodniami. Kiedy uciekła, kamień, a właściwie wielki głaz spadł mi z serca.
W domu z Bella siedziałyśmy razem w jej pokoju bez słowa, nieżle się naraziła, podziwiałam ją za taką odwagę. Usnęłyśmy Oparte o ścianę, a nasze głowy oparte były o siebie.
nad ranem przebudziłyśmy się, bo nie było nam nie wygodnie, ja poszłam na swoje legowisko, a Bella ułożyła się wygodnie na swoim łóżku. Obie usnęłyśmy i spałyśmy jak zabite kiedy wstał dzień.
Przy obiedzie mama Belli pytała nas, dlaczego tak długo spałyśmy. Odpowiedziałyśmy, że oglądałyśmy film do póżna, a potem jak było, kiedy usnęłyśmy. Jej mama nie wiedziała o tej całej akcji, bo przecież by się nie zgodziła.
Nie ma to jak problemy ze zdjęciami.
Ale dałam radę. Na razie niestety pisać niestety nie będę, ponieważ mam pomysł ale nie mogę obrócić go w słowa i jest problem z napisaniem czegokolwiek. Kiedy już mi to przejdzie to oczywiście będę kontynuowała przygody Agnes. Szykuję też dla was niespodziankę. Cieszycie się ? =D Ale pojawią się jeszcze dwa rozdziały =D
sobota, 10 sierpnia 2013
Rozdział 28.
... a konkretnie chodzi o to że ja będę przynętą na tego zboczeńca, ktoś będzie to kamerował, a w razie czego chłopcy mi pomogą.
- Dobry pomysł ! - powiedział DJ.
- Nie boisz się ? - spytał Jonny członek grupy.
- Na razie nie.
- Starczy tylko jedno nagranie ?
- O tym też pomyślałam. Wiem że to niebezpieczne, ale muszę poprosić jeszcze dwie dziewczyny żeby było wiarygodne. A ! Byłabym zapomniała ! Ci co nic nie robią, będą tylko obserwować i to bacznie, żeby potem ci debile z policji mieli tyle zeznań, że im się nie pomieści. Zawsze szukają świadków, to teraz będą mieć ich bardzo dużo. To z dziewczyn kto się zgadza ? - zapytałam niepewnie. Popatrzyłam na wszystkich.
- Ja ! - odezwała się po krótkiej ciszy Bella.
- I ja ! - zaraz krzyknęła Kayla - w końcu raz w życiu może zdarzyć się taka sytuacja.
- Jesteście pewne ? - spytałam. Moje najlepsze przyjaciółki, znów będę się o nie martwić, mimo że będę blisko.
- Tak ! - odezwała się z pewnością siebie Bella.
- Claudia w razie czego nam pomoże - zaraz wtrąciła Evelyn.
- Ok. Jak będzie z ludżmi, to nie powinno jej się niczego stać. Będą nam potrzebne kilka rzeczy. Mianowicie kamera, mocne liny...
- A po co liny ? - zapytał ktoś z grupy.
- Po to, że przy ostatniej akcji zwiążemy go, aby nie uciekł. Cały plan zrealizujemy w trzy kolejne soboty. Najbliższa już za pięć dni. Trzymam za wszystkich kciuki ! - tymi ostatnimi słowami pożegnałam ich i zeszłam z ławki na której do tej pory stałam. Uśmiechnęłam się do dziewczyn.
- Naprawdę się nie boicie ? - spytałam się Kayli i Belli.
- Nie - odpowiedziały razem i zaśmiały się.
- Nie daruję sobie, jeżeli coś wam się stanie. - powiedziałam to i przytuliłam je do siebie - Bella, mam jeszcze do ciebie prośbę. czy mogę zostać u ciebie na kilka dni ?
- No jasne ! Zaraz zadzwonię do mamy, żeby zrobiła porządek w pokoju gościnnym.
- Dziękuję ci. - powiedziałam z wdzięcznością. U Belli w domu rodziców czasami nie ma nawet w nocy, więc nie zauważą dokładnie mojej obecności.
Mój pokój, był koło pokoju Belli. Pożyczyła mi rzeczy do spania, a na drugi dzień jakieś rzeczy, żebym poszła po swoich kilka rzeczy do swojego domu.
- Dobry pomysł ! - powiedział DJ.
- Nie boisz się ? - spytał Jonny członek grupy.
- Na razie nie.
- Starczy tylko jedno nagranie ?
- O tym też pomyślałam. Wiem że to niebezpieczne, ale muszę poprosić jeszcze dwie dziewczyny żeby było wiarygodne. A ! Byłabym zapomniała ! Ci co nic nie robią, będą tylko obserwować i to bacznie, żeby potem ci debile z policji mieli tyle zeznań, że im się nie pomieści. Zawsze szukają świadków, to teraz będą mieć ich bardzo dużo. To z dziewczyn kto się zgadza ? - zapytałam niepewnie. Popatrzyłam na wszystkich.
- Ja ! - odezwała się po krótkiej ciszy Bella.
- I ja ! - zaraz krzyknęła Kayla - w końcu raz w życiu może zdarzyć się taka sytuacja.
- Jesteście pewne ? - spytałam. Moje najlepsze przyjaciółki, znów będę się o nie martwić, mimo że będę blisko.
- Tak ! - odezwała się z pewnością siebie Bella.
- Claudia w razie czego nam pomoże - zaraz wtrąciła Evelyn.
- Ok. Jak będzie z ludżmi, to nie powinno jej się niczego stać. Będą nam potrzebne kilka rzeczy. Mianowicie kamera, mocne liny...
- A po co liny ? - zapytał ktoś z grupy.
- Po to, że przy ostatniej akcji zwiążemy go, aby nie uciekł. Cały plan zrealizujemy w trzy kolejne soboty. Najbliższa już za pięć dni. Trzymam za wszystkich kciuki ! - tymi ostatnimi słowami pożegnałam ich i zeszłam z ławki na której do tej pory stałam. Uśmiechnęłam się do dziewczyn.
- Naprawdę się nie boicie ? - spytałam się Kayli i Belli.
- Nie - odpowiedziały razem i zaśmiały się.
- Nie daruję sobie, jeżeli coś wam się stanie. - powiedziałam to i przytuliłam je do siebie - Bella, mam jeszcze do ciebie prośbę. czy mogę zostać u ciebie na kilka dni ?
- No jasne ! Zaraz zadzwonię do mamy, żeby zrobiła porządek w pokoju gościnnym.
- Dziękuję ci. - powiedziałam z wdzięcznością. U Belli w domu rodziców czasami nie ma nawet w nocy, więc nie zauważą dokładnie mojej obecności.
Mój pokój, był koło pokoju Belli. Pożyczyła mi rzeczy do spania, a na drugi dzień jakieś rzeczy, żebym poszła po swoich kilka rzeczy do swojego domu.
\
Miałam pewne problemy z gifami, ale jakieś są =D
Coś krótkie mi wychodzą... No ale =D
Biorę się za następny i jak jutro nie będzie mnie na kąpie to przez telefon opublikuję =D
Papa !!!
Coś krótkie mi wychodzą... No ale =D
Biorę się za następny i jak jutro nie będzie mnie na kąpie to przez telefon opublikuję =D
Papa !!!
piątek, 9 sierpnia 2013
Rozdział 27.
MUZYKA
- Hej może położysz się w normalnym łóżku - zaproponowała mi wieczorem Rebecca. Była noc, stwierdziłam, że drugiej nocy nie spędzę na tym zimnym parapecie. Łóżko było całkiem wygodne, ale cała ta sprawa nie dawała mi spać. Za chwilę nie myślałam o tym tylko o moich przyjaciółkach. Biedne, pewnie martwią się o mnie nie potrzebnie.
Następnego dnia obudziły mnie krzyki. Budząc się, aż usiadłam. Przyszedł po mnie ten co kazał mnie tu zamknąć. Zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia, gdzie rozpoznaje się przestępców. Postałam tam trochę, a za chwilę przyszedł do mnie i mnie rozkuł.
- Masz szczęście. Jesteś wolna - powiedział i wyprowadził do wyjścia. Na zewnątrz od razu zauważyłam swoje cztery przyjaciółki. Od razu szłam do nich, coraz szybciej, coraz szybciej aż w końcu zaczęłam biec. Ledwie się zatrzymałam. Chciałam objąć je wszystkie na raz. Za chwilą doszła do nas ta dziewczyna, którą obrobiłam i przez którą poniekąd siedziałam w areszcie.
- To jest Claudia - przedstawiła ją Kayla - poszukałyśmy i namówiłyśmy ją, aby powiedziała wszystko, bo niewinna osoba siedzi w pierdlu.
- Ale boi się, że ten typek ją znajdzie i coś jej zrobi - powiedziała Evelyn. Chwilę się zastanowiłam.
- Chodżmy - powiedziałam - ty też - wskazałam na Claudię. Podczas drogi do parku, bo tam chciałam iść, dowiedziałam się że chodzi do tej samej szkoły co ja ze swoimi kumpelami, tyle że jest w klasie "a" o rok młodszej.
Doszliśmy do tego miejsca, co zawsze. Siadłam na ławce w zamyśleniu.
- Mam pomysł ! - nagle krzyknęłam - Bella zwołaj grupę.
- Ok - powiedziała Bella, pisząc już SMS'a. Miałam pewien pomysł, na tego gości, ale nie miałam pewności, czy ktoś się zgodzi. Kiedy przyszli ci co mogli z naszej grupy, weszłam na ławkę i przeżyłam chwilowe załamanie nerwowe, znów był tam Sam, ale szybko wróciłam do swoich myśli.
- Ludzie ! - zaczęłam - pewnie wiecie że nie dawno siedziałam w pierdlu za co mnie zamknęli. Mam pomysł jak udupić tego skurwysyna. Wiem, że niektórzy mogą się nie zgodzić i nawet ich rozumiem bo to będzie dość ryzykowne...
- Hej może położysz się w normalnym łóżku - zaproponowała mi wieczorem Rebecca. Była noc, stwierdziłam, że drugiej nocy nie spędzę na tym zimnym parapecie. Łóżko było całkiem wygodne, ale cała ta sprawa nie dawała mi spać. Za chwilę nie myślałam o tym tylko o moich przyjaciółkach. Biedne, pewnie martwią się o mnie nie potrzebnie.
Następnego dnia obudziły mnie krzyki. Budząc się, aż usiadłam. Przyszedł po mnie ten co kazał mnie tu zamknąć. Zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia, gdzie rozpoznaje się przestępców. Postałam tam trochę, a za chwilę przyszedł do mnie i mnie rozkuł.
- Masz szczęście. Jesteś wolna - powiedział i wyprowadził do wyjścia. Na zewnątrz od razu zauważyłam swoje cztery przyjaciółki. Od razu szłam do nich, coraz szybciej, coraz szybciej aż w końcu zaczęłam biec. Ledwie się zatrzymałam. Chciałam objąć je wszystkie na raz. Za chwilą doszła do nas ta dziewczyna, którą obrobiłam i przez którą poniekąd siedziałam w areszcie.
- To jest Claudia - przedstawiła ją Kayla - poszukałyśmy i namówiłyśmy ją, aby powiedziała wszystko, bo niewinna osoba siedzi w pierdlu.
- Ale boi się, że ten typek ją znajdzie i coś jej zrobi - powiedziała Evelyn. Chwilę się zastanowiłam.
- Chodżmy - powiedziałam - ty też - wskazałam na Claudię. Podczas drogi do parku, bo tam chciałam iść, dowiedziałam się że chodzi do tej samej szkoły co ja ze swoimi kumpelami, tyle że jest w klasie "a" o rok młodszej.
Doszliśmy do tego miejsca, co zawsze. Siadłam na ławce w zamyśleniu.
- Mam pomysł ! - nagle krzyknęłam - Bella zwołaj grupę.
- Ok - powiedziała Bella, pisząc już SMS'a. Miałam pewien pomysł, na tego gości, ale nie miałam pewności, czy ktoś się zgodzi. Kiedy przyszli ci co mogli z naszej grupy, weszłam na ławkę i przeżyłam chwilowe załamanie nerwowe, znów był tam Sam, ale szybko wróciłam do swoich myśli.
- Ludzie ! - zaczęłam - pewnie wiecie że nie dawno siedziałam w pierdlu za co mnie zamknęli. Mam pomysł jak udupić tego skurwysyna. Wiem, że niektórzy mogą się nie zgodzić i nawet ich rozumiem bo to będzie dość ryzykowne...
Not to jest kolejny rozdział mojej bujnej wyobrażni.
Opinię pozostaję wam.
Zaraz biorę się za następny :)
Pozdrawiam !!!
Opinię pozostaję wam.
Zaraz biorę się za następny :)
Pozdrawiam !!!
czwartek, 8 sierpnia 2013
Rozdział 26.
MUZYKA
Odwróciłam się tyłem do drzwi, oparłam i powoli spuściłam się i siedziałam na zimnym betonie oparta o brudne metalowe drzwi tej celi. Siedziałam tak do samej nocy. Kobiety coś do mnie mówiły, ale ja zorientowałam się dopiero po chwili.
- Zróbcie jej miejsce do spania - powiedziała jedna z nich.
- Nie róbcie sobie kłopotu - "obudziłam się" i zaraz wstałam. Wspięłam się po piętrowych łyżkach na parapet, który był tak samo zimny i brudny jak podłoga, do tego jeszcze kraty. Popatrzyłam tak przez to okno i zaobserwowałam że jest pełnia księżyca. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Obudziłam się rano, prawie spadając z tego parapetu, więc od razu zeskoczyłam. Kobiety popatrzyły na mnie .
- Wiem, dziwna jestem. - powiedziałam z nutą ironii. Zaraz przynieśli nam śniadanie, jeżeli można było to tak nazwać Nie było zbyt dobre. Jakiś ryż nie ryż. Wolałabym kaszę gryczaną. Potem jak już zjadłam to obrzystwo, znów siadłam na parapecie. Miałam doła. Byłam strasznie zła na Richarda. "Dlaczego mi nie pomógł ? Ja się pytam dlaczego!"- dręczyłam się w myślach. Nagle usłyszałam jak kobiety w mojej celi mówią coś o facetach. Zorientowałam się ze każda mówi co o nich myśli. Nagle spytały mnie.
- A ty młoda?
- Moim zdaniem wszyscy faceci są tacy sami - odpowiedziałam im nie myśleć tylko o Richardzie ale też o Samie, którego cały czas napotykałam. '
Tego pomieszczenia miałam już dość. Już myślałam że nic mnie nie uratuje. Zaczęłam nabierać kontaktu z tymi kobietami. Shelby, blondynka o błękitnych oczach. Siedzi do wyjaśnienia jej sprawy. Oskarżona jest o niewielką kradzież. Rebecca, dziewczyna o czarnych włosach i piwnych oczach, siedzi za to że niby chciała zabić swojego byłego. Trzecia to Anne, o ciemnych blond włosach i brązowych oczach. Została zamknięta za niewinność, bo tak mi odpowiedziała, tak samo jak ja.
Zaczęłyśmy się jakoś dogadywać, mimo że byłam niewiele młodsza od mich. Żartowałyśmy nie tylko z więżenia i policji, ale też z facetów, polityków i innych tematach. Z rozmowy wynikało, że oskarżenia pod jakimi zostały zamknięte, nie były słuszne. Moim zdaniem nie byłyby do tego zdolne.
Odwróciłam się tyłem do drzwi, oparłam i powoli spuściłam się i siedziałam na zimnym betonie oparta o brudne metalowe drzwi tej celi. Siedziałam tak do samej nocy. Kobiety coś do mnie mówiły, ale ja zorientowałam się dopiero po chwili.
- Zróbcie jej miejsce do spania - powiedziała jedna z nich.
- Nie róbcie sobie kłopotu - "obudziłam się" i zaraz wstałam. Wspięłam się po piętrowych łyżkach na parapet, który był tak samo zimny i brudny jak podłoga, do tego jeszcze kraty. Popatrzyłam tak przez to okno i zaobserwowałam że jest pełnia księżyca. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Obudziłam się rano, prawie spadając z tego parapetu, więc od razu zeskoczyłam. Kobiety popatrzyły na mnie .
- Wiem, dziwna jestem. - powiedziałam z nutą ironii. Zaraz przynieśli nam śniadanie, jeżeli można było to tak nazwać Nie było zbyt dobre. Jakiś ryż nie ryż. Wolałabym kaszę gryczaną. Potem jak już zjadłam to obrzystwo, znów siadłam na parapecie. Miałam doła. Byłam strasznie zła na Richarda. "Dlaczego mi nie pomógł ? Ja się pytam dlaczego!"- dręczyłam się w myślach. Nagle usłyszałam jak kobiety w mojej celi mówią coś o facetach. Zorientowałam się ze każda mówi co o nich myśli. Nagle spytały mnie.
- A ty młoda?
- Moim zdaniem wszyscy faceci są tacy sami - odpowiedziałam im nie myśleć tylko o Richardzie ale też o Samie, którego cały czas napotykałam. '
Tego pomieszczenia miałam już dość. Już myślałam że nic mnie nie uratuje. Zaczęłam nabierać kontaktu z tymi kobietami. Shelby, blondynka o błękitnych oczach. Siedzi do wyjaśnienia jej sprawy. Oskarżona jest o niewielką kradzież. Rebecca, dziewczyna o czarnych włosach i piwnych oczach, siedzi za to że niby chciała zabić swojego byłego. Trzecia to Anne, o ciemnych blond włosach i brązowych oczach. Została zamknięta za niewinność, bo tak mi odpowiedziała, tak samo jak ja.
Zaczęłyśmy się jakoś dogadywać, mimo że byłam niewiele młodsza od mich. Żartowałyśmy nie tylko z więżenia i policji, ale też z facetów, polityków i innych tematach. Z rozmowy wynikało, że oskarżenia pod jakimi zostały zamknięte, nie były słuszne. Moim zdaniem nie byłyby do tego zdolne.
A gify znów mnie powaliły =D
Pasują mi tu jakoś ;)
Oczywiście ocenianie pozostawiam wam =)
Mam nadzieję ze niep rzynudzam ostatnio =D
Biorę się za pracę nad kolejnym, aby był gotowy na jutro :)
Może wydawać się to dziwne,ale pracuję nad własną książka, tyle że nie skończyłam nawet pierwszego rozdziału XD
środa, 7 sierpnia 2013
Rozdział 25.
MUZYKA
- A byłym zapomniał - odezwał się za chwilę - proszę oprzeć się o maskę, muszę panią przeszukać. - zrobiłam to co mi kazał. Było tylko słychać jak moja głowa mocno stuka o maskę tego samochodu. Nie dość, że widziały mnie dziewczyny, to jak na złość naszedł Sam z kumplami. Wkurzyłam się. Po założeniu mi kajdanek, otworzył tylne drzwi samochodu i jak to policja robi "pomagał" mi wsiąść.
- Poradzę sobie - powiedziałam wrednie, do całkiem przystojnego i wysokiego policjanta. Zaraz wsiadł na miejsce kierowcy i ruszyliśmy. Nie jechaliśmy długo. Dotarliśmy na posterunek, gdzie pracuje Richard. W głębi duszy miałam nadzieję ze mi pomoże. Myliłam się .
Razem z tym od siedmiu boleść gliniarzem weszliśmy do gabinetu tam gdzie akurat Richard i jego załoga miała biurka. Ten co mnie skuł w kajdany zajął miejsce Stockingera. Domyśliłam się ze to jest nowy wspólnik Mosera.
- No to jak naprawdę to było, opowiedz.
- Już mówiłam. Usłyszałam krzyki dziewczyny, nie wiele młodszej ode mnie. Kiedy sprawdziłam co się dzieje, to ten pijak chciał ją zgwałcić, to mu na to nie pozwoliłam.
- Jeszcze raz, ale tym razem powiedz prawdę - upierał się upierdliwie ten kretyn.
- Ja pierdole - mruknęłam pod nosem - ej no weżcie mu powiedzcie coś - na darmo prosiłam przyjaciela i jego kolegę.
- To jak powiesz prawdę ?
- Uhhh - załamałam się. Potem do samej północy opowiadałam to samo. Moser i Kunz uzupełniali jakieś papiery i słuchając mojej gadaniny usnęli. Ten przed moimi oczami też za moment usnął. Patrzyłam raz na niego raz na nich. W końcu głowa mi opadła i usnęłam. Podczas snu czułam że mi nie wygodnie.
Obudziłam się po tym jak już wszyscy byli na nogach i trzęśli się za kawą.
- No to co, w końcu mnie wypuścicie ? - spytałam ironicznie.
- Skąd że, chłopaki ! Chodżcie ! - po chwili pojawili się dwaj młodzi policjanci.
- Pójdzie pani z nami. - powiedział jeden z tej dwójki.
- Co ? Ale jak to ? - spytałam z zaskoczeniem - przecież nic nie zrobiłam ! - krzyczałam.
- Jakby tak każdy mówił, to by były pustki w więzieniach - powiedział przemądrzale, tan co kazał mnie zamknąć.
- No bez jaj ! Richard weż coś powiedz ! Pomóż mi ! - krzyczałam jak mnie zabierali.
Za chwilę dotarliśmy do podziemi do celi dla aresztowanych i czekających na wyrok. Jeden mnie trzymał a drugi otwierał jedne z drzwi. Wprowadzili mnie tam i zamknęli mi drzwi przed nosem, tak po chamsku. Stałam przed tymi drzwiami z pięć minut. Nawet nie zorientowałam się że nie mam kajdanek i ze nie jestem sama w tej obdartej i obżydnej celi. Złapałam niezłego doła. Po raz kolejny.
Wiem, zdjęcie nie wyrażne, ale moim aparatem robiłam =D
Jak wam podoba się kolejny, spóżniony rozdział ??
Już dawno powinnam go napisać, ale zawsze stawało coś na przeszkodzie.
Ale ważne że jest. Pozdrawiam i kocham was moi czytelnicy =D
- A byłym zapomniał - odezwał się za chwilę - proszę oprzeć się o maskę, muszę panią przeszukać. - zrobiłam to co mi kazał. Było tylko słychać jak moja głowa mocno stuka o maskę tego samochodu. Nie dość, że widziały mnie dziewczyny, to jak na złość naszedł Sam z kumplami. Wkurzyłam się. Po założeniu mi kajdanek, otworzył tylne drzwi samochodu i jak to policja robi "pomagał" mi wsiąść.
- Poradzę sobie - powiedziałam wrednie, do całkiem przystojnego i wysokiego policjanta. Zaraz wsiadł na miejsce kierowcy i ruszyliśmy. Nie jechaliśmy długo. Dotarliśmy na posterunek, gdzie pracuje Richard. W głębi duszy miałam nadzieję ze mi pomoże. Myliłam się .
Razem z tym od siedmiu boleść gliniarzem weszliśmy do gabinetu tam gdzie akurat Richard i jego załoga miała biurka. Ten co mnie skuł w kajdany zajął miejsce Stockingera. Domyśliłam się ze to jest nowy wspólnik Mosera.
- No to jak naprawdę to było, opowiedz.
- Już mówiłam. Usłyszałam krzyki dziewczyny, nie wiele młodszej ode mnie. Kiedy sprawdziłam co się dzieje, to ten pijak chciał ją zgwałcić, to mu na to nie pozwoliłam.
- Jeszcze raz, ale tym razem powiedz prawdę - upierał się upierdliwie ten kretyn.
- Ja pierdole - mruknęłam pod nosem - ej no weżcie mu powiedzcie coś - na darmo prosiłam przyjaciela i jego kolegę.
- To jak powiesz prawdę ?
- Uhhh - załamałam się. Potem do samej północy opowiadałam to samo. Moser i Kunz uzupełniali jakieś papiery i słuchając mojej gadaniny usnęli. Ten przed moimi oczami też za moment usnął. Patrzyłam raz na niego raz na nich. W końcu głowa mi opadła i usnęłam. Podczas snu czułam że mi nie wygodnie.
Obudziłam się po tym jak już wszyscy byli na nogach i trzęśli się za kawą.
- No to co, w końcu mnie wypuścicie ? - spytałam ironicznie.
- Skąd że, chłopaki ! Chodżcie ! - po chwili pojawili się dwaj młodzi policjanci.
- Pójdzie pani z nami. - powiedział jeden z tej dwójki.
- Co ? Ale jak to ? - spytałam z zaskoczeniem - przecież nic nie zrobiłam ! - krzyczałam.
- Jakby tak każdy mówił, to by były pustki w więzieniach - powiedział przemądrzale, tan co kazał mnie zamknąć.
- No bez jaj ! Richard weż coś powiedz ! Pomóż mi ! - krzyczałam jak mnie zabierali.
Za chwilę dotarliśmy do podziemi do celi dla aresztowanych i czekających na wyrok. Jeden mnie trzymał a drugi otwierał jedne z drzwi. Wprowadzili mnie tam i zamknęli mi drzwi przed nosem, tak po chamsku. Stałam przed tymi drzwiami z pięć minut. Nawet nie zorientowałam się że nie mam kajdanek i ze nie jestem sama w tej obdartej i obżydnej celi. Złapałam niezłego doła. Po raz kolejny.
Wiem, zdjęcie nie wyrażne, ale moim aparatem robiłam =D
Jak wam podoba się kolejny, spóżniony rozdział ??
Już dawno powinnam go napisać, ale zawsze stawało coś na przeszkodzie.
Ale ważne że jest. Pozdrawiam i kocham was moi czytelnicy =D
sobota, 3 sierpnia 2013
Rozdział 24.
Spotkałyśmy się w parku, tam gdzie zawsze. Od razu kiedy wszystkie przyszły, poszłyśmy do knajpy. Potańczyłyśmy jak trzeba, ale momentami czułam się obserwowana przez Sama, który był tam ze swoimi kolesiami. To była jakaś klątwa! Zawsze gdzie byłam ja tam i on. Zaczęło mnie to wkurzać, ale z czasem przestałam zwracać na to uwagi.
Potem stwierdziliśmy, że pójdziemy znów do parku, żeby na spokojnie pogadać, przy browarze.
- Słyszeliście coś - nagle spytałam, bo wydawało mi się że ktoś krzyczy.
- Nie,nic - powiedziała Kayla.
- Chyba ci się przesłyszało - potwierdziła Evelyn. Ale znów coś usłyszałam.
- Ej teraz to naprawdę coś słyszałam - upierałam się.
- Ej ja tę - powiedziała Bella - dobiegało to z tam tąd - mówiąc to, wskazywała palcem na uliczkę na przeciwko.
- Sprawdzę to - powiedziałam to wstając z ławki i idąc w tamtą stronę. Nagle jakaś dziewczyna zaczęła krzyczeć. Przyśpieszyłam kroku i za chwilę zaczęłam biec. Okazało się, że w ciemnym zaułku jakiś pijak gwałci dziewczynę gdzieś może o rok młodszą ode mnie. Od razu rzuciłam się na niego i oderwałam go od niej.. Przylałam mu z pięści w jego parszywą twarz. Przewrócił się, bo nie miał równowagi, przecież był pijany, a kiedy chciał wstać musiałam go kopnąć bo chciał mnie przewrócić. Na nieszczęście widział to patrol policji. Akurat nadjechał niespodziewanie i widział to , co nie trzeba. Był tylko jeden, co mnie zdziwiło. Zaraz wysiadł i podbiegł do mnie, rozglądając się.
- Co tu się dzieję ? Czy nic panu się nie stało ? - spytał nie wiedząc dokładnie o co chodzi - co w ogóle pani robi ? Proszę się uspokoić.
- Ale ja nic nie robię - powiedziałam stojąc w miejscu.
- To dlaczego ten człowiek leży na ziemi ?
- Bo przynajmniej na to sobie zasłużył - powiedziałam stanowczo.
- No ja niestety uważam inaczej. Zapewne pobiła go pani w celu obrabowania go - ruszył w moją stronę - pójdzie pani ze mną.
- Co ? Ten pijany gbur chciał zgwałcić niewinną dziewczynę ! - upierałam się.
- Wszystko wyjaśni się na komendzie - powiedział prowadząc mnie do radiowozu.
- Ej ja tę - powiedziała Bella - dobiegało to z tam tąd - mówiąc to, wskazywała palcem na uliczkę na przeciwko.
- Sprawdzę to - powiedziałam to wstając z ławki i idąc w tamtą stronę. Nagle jakaś dziewczyna zaczęła krzyczeć. Przyśpieszyłam kroku i za chwilę zaczęłam biec. Okazało się, że w ciemnym zaułku jakiś pijak gwałci dziewczynę gdzieś może o rok młodszą ode mnie. Od razu rzuciłam się na niego i oderwałam go od niej.. Przylałam mu z pięści w jego parszywą twarz. Przewrócił się, bo nie miał równowagi, przecież był pijany, a kiedy chciał wstać musiałam go kopnąć bo chciał mnie przewrócić. Na nieszczęście widział to patrol policji. Akurat nadjechał niespodziewanie i widział to , co nie trzeba. Był tylko jeden, co mnie zdziwiło. Zaraz wysiadł i podbiegł do mnie, rozglądając się.
- Co tu się dzieję ? Czy nic panu się nie stało ? - spytał nie wiedząc dokładnie o co chodzi - co w ogóle pani robi ? Proszę się uspokoić.
- Ale ja nic nie robię - powiedziałam stojąc w miejscu.
- To dlaczego ten człowiek leży na ziemi ?
- Bo przynajmniej na to sobie zasłużył - powiedziałam stanowczo.
- No ja niestety uważam inaczej. Zapewne pobiła go pani w celu obrabowania go - ruszył w moją stronę - pójdzie pani ze mną.
- Co ? Ten pijany gbur chciał zgwałcić niewinną dziewczynę ! - upierałam się.
- Wszystko wyjaśni się na komendzie - powiedział prowadząc mnie do radiowozu.
No to jest kolejny rozdział =D
Dziś trochę krótki, ale jakoś tak wyszło.
Piszcie w komentach jak wam się podobało, ale szczerze =D
Dziś bez muzyki i jeden gif. :)
piątek, 2 sierpnia 2013
Rozdział 23.
MUZYKA
Po szkole całe popołudnie spędziłam dziewczynami. Poszłyśmy do parku, do mojego ulubionego miejsca, jak zwykle. Carly, Evelyn i Kayla lepiej poznały Bellę. A ja z Bellą ich. Carly ma tylko tatę, ale jest w wojsku i wiecznie jest na jakieś misji. Jej mama zginęła w wypadku samochodowym. Jakiś pijany idiota po prostu na nią wjechał, kiedy przechodziła przez przejście dla pieszych. Najlepsze jest to że on przeżył a ona nie. Ma jeszcze brata, ale się nią nie interesuję. Najprawdopodobniej jest jakimś drobnym złodziejaszkiem.
Evelyn ma obojga rodziców, ale oni się rozwiedli i to całkiem niedawno, a ona i jej mama przeprowadzili się do Niemczech.
Kayla też się tutaj przeprowadziła, ale to już inna historia. Jej ojciec kiedyś gwałcił jej mamę i bił. A kiedy dobierał się do Kayli matka ją chroniła. Powiedziała że jest jej za to bardzo wdzięczna. Cały czas uciekały, a kiedy odnalazły spokój i zaklimatyzowały się w Chinach, dostały znak od znajomego im policjanta że nadal ten skurwysyn ich szuka więc od razu wyniosły się z tam tąd.
Dziwnym trafem wszystkie pomyślały o mnie że ja tu mieszkam, na dodatek z gliną. Ja bym nie powiedziała że ze mną jest bezpiecznie. Jeszcze wpadną przeze mnie w jakieś kłopoty.
Po powrocie do domu oczywiście wrzuciłam coś na ząb i odrobiłam te przeklęte lekcje, ale na szczęście nie było ich dużo. Potem posiedziałam na komputerze. Wieczorem był mecz Polska - Australia, tylko towarzyski. Oczywiście byłam za Polską i nie wiem jakim cudem, ale wygraliśmy. A ja skakałam i wrzeszczałam i debil. Po meczu już było trochę póżnio, ale wzięłam szybki prysznic i dopiero poszłam spać.
Kolejny dzień, był kolejnym nudnym dniem w szkole. Kiedy myślałyśmy z dziewczynami że lekcje dobiegły końca, okazało się że jeszcze w-f. Na szczęście miałyśmy stroje. Karl Hanz, bo tak miał na imię nasz wuefista i wychowawca, zrobił nam rozgrzewkę, ale potem pozwolił man chwilę odpocząć przed grą w koszykówkę. Lubiłam tę grę. Niektórzy w klasie uważali, że jestem najlepsza. Ale ja tak nie uważałam.
Po lekcjach z dziewczynami rozeszłyśmy się do domu. Nie byłam głodna, więc od razu wzięłam się za lekcję. Chciałam mieć to z głowy. Długo mi się zeszło. Skończyłam dopiero o osiemnastej. Poczułam że jestem głodna. Zjadłam coś, wzięłam prysznic i położyłam się spać.
Kilka dni potem był piątek. Z dziewczynami cieszyliśmy się, że po aż ośmiu lekcjach nastanie wekeend. Po lekcjach, Bella zaprosiła nas do siebie . Odrobiliśmy całkiem szybko lekcje, bo w pięć osób poszło nam szybciej niż samemu. Potem poczęstowała nas kawą i ciastem. Wieczorem umówiłyśmy się na imprezę, oczywiście do mojego ulubionego miejsca, gdzie zawsze lubiłam się upijać w dobrych i złych chwilach lub ze złości. Po prostu moja ulubiona miejscówka. W domu nie wiedziałam co na siebie włożyć.
W końcu kiedy się zdecydowałam to włożyłam czarne trampki, mocno granatowe shorty oraz to z małymi ale efektownymi ćwiekami na przedzie. Byłam gotowa do wyjścia.
Po szkole całe popołudnie spędziłam dziewczynami. Poszłyśmy do parku, do mojego ulubionego miejsca, jak zwykle. Carly, Evelyn i Kayla lepiej poznały Bellę. A ja z Bellą ich. Carly ma tylko tatę, ale jest w wojsku i wiecznie jest na jakieś misji. Jej mama zginęła w wypadku samochodowym. Jakiś pijany idiota po prostu na nią wjechał, kiedy przechodziła przez przejście dla pieszych. Najlepsze jest to że on przeżył a ona nie. Ma jeszcze brata, ale się nią nie interesuję. Najprawdopodobniej jest jakimś drobnym złodziejaszkiem.
Evelyn ma obojga rodziców, ale oni się rozwiedli i to całkiem niedawno, a ona i jej mama przeprowadzili się do Niemczech.
Kayla też się tutaj przeprowadziła, ale to już inna historia. Jej ojciec kiedyś gwałcił jej mamę i bił. A kiedy dobierał się do Kayli matka ją chroniła. Powiedziała że jest jej za to bardzo wdzięczna. Cały czas uciekały, a kiedy odnalazły spokój i zaklimatyzowały się w Chinach, dostały znak od znajomego im policjanta że nadal ten skurwysyn ich szuka więc od razu wyniosły się z tam tąd.
Dziwnym trafem wszystkie pomyślały o mnie że ja tu mieszkam, na dodatek z gliną. Ja bym nie powiedziała że ze mną jest bezpiecznie. Jeszcze wpadną przeze mnie w jakieś kłopoty.
Po powrocie do domu oczywiście wrzuciłam coś na ząb i odrobiłam te przeklęte lekcje, ale na szczęście nie było ich dużo. Potem posiedziałam na komputerze. Wieczorem był mecz Polska - Australia, tylko towarzyski. Oczywiście byłam za Polską i nie wiem jakim cudem, ale wygraliśmy. A ja skakałam i wrzeszczałam i debil. Po meczu już było trochę póżnio, ale wzięłam szybki prysznic i dopiero poszłam spać.
Kolejny dzień, był kolejnym nudnym dniem w szkole. Kiedy myślałyśmy z dziewczynami że lekcje dobiegły końca, okazało się że jeszcze w-f. Na szczęście miałyśmy stroje. Karl Hanz, bo tak miał na imię nasz wuefista i wychowawca, zrobił nam rozgrzewkę, ale potem pozwolił man chwilę odpocząć przed grą w koszykówkę. Lubiłam tę grę. Niektórzy w klasie uważali, że jestem najlepsza. Ale ja tak nie uważałam.
Po lekcjach z dziewczynami rozeszłyśmy się do domu. Nie byłam głodna, więc od razu wzięłam się za lekcję. Chciałam mieć to z głowy. Długo mi się zeszło. Skończyłam dopiero o osiemnastej. Poczułam że jestem głodna. Zjadłam coś, wzięłam prysznic i położyłam się spać.
Kilka dni potem był piątek. Z dziewczynami cieszyliśmy się, że po aż ośmiu lekcjach nastanie wekeend. Po lekcjach, Bella zaprosiła nas do siebie . Odrobiliśmy całkiem szybko lekcje, bo w pięć osób poszło nam szybciej niż samemu. Potem poczęstowała nas kawą i ciastem. Wieczorem umówiłyśmy się na imprezę, oczywiście do mojego ulubionego miejsca, gdzie zawsze lubiłam się upijać w dobrych i złych chwilach lub ze złości. Po prostu moja ulubiona miejscówka. W domu nie wiedziałam co na siebie włożyć.
W końcu kiedy się zdecydowałam to włożyłam czarne trampki, mocno granatowe shorty oraz to z małymi ale efektownymi ćwiekami na przedzie. Byłam gotowa do wyjścia.
Znów miałam problemy z gifami.
Piszecie jak się podoba ?
Idę pisać następny na brudno =D
Subskrybuj:
Posty (Atom)