środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 38.


Chwilę 'odpoczęłam', zaraz gwałtownie wstałam szybko kuśtykając prawie skacząc na tej zdrowej nodze, kierowałam się prosto na Roba. Byłam po prostu wkurwiona. Nagle poczułam mocny ból w brzuchu i aż kucnęłam, ale mim to znów zaraz gwałtownie wstała, po czym znów kierowałam się do wcześniejszego celu.
- Ty idioto ! Mogłeś mnie zabić ! - krzyknęłam stojąc już przed nim, a on nic nie odpowiedział, jednak po chwili odezwał się : 
- To on mi kazał ! Co miałem zrobić jak zaczął mnie szantażować ! O ile wiem Bella jest nie tylko moją dziewczyną ale i twoją przyjaciółką, też byś tak zrobiła, w szczególności kiedy on by ci kazał ! 
- No fakt, masz racje - powiedziałam już bez zdenerwowania, załamując się. 
- W sumie to cię nawet rozumiem - stwierdził Rob.
- Praktycznie ani ty, ani ja nie powinniśmy złościć się na siebie, przecież to wszystko ta nie nasza wina - powiedziałam, powoli siadając na glebie opierając się o auto, to samo zrobił Rob.
- Mam już dość - powiedział zmęczony.
- Nie tylko ty, ciekawe co teraz wymyśli. 
- Szczerze ? To ja chyba nie chcę wiedzieć - i w tym momencie zadzwonił jego telefon, ten odebrał i zaraz przekazał mi go. 
- Co, świetnie się bawisz ? powiedziałam z nutą ironii. 
- Tak, a jeszcze bardziej będę się bawił, jak będziesz zabijała swojego przyjaciela, policjanta.
- Co ty chyba żartujesz ? 
- Nie, i zrobisz to jutro.
- Oo nie, koniec tego Payson! - krzyknęłam do słuchawki, przeciwstawiając się mu - Jak chcesz mi zniszczyć życie to poszukaj innego sposobu, nie kosztem innych! Stań ze mną twarzą w twarz ! Chyba się nie boisz ? 
- Skoro stawiasz tak sprawę, to wyjątkowo ci ulegnę. Już niedługo się spotkamy, tylko przygotuję dla ciebie niespodziankę - tymi słowami skończył rozmowę. 
- Ta, ciekawe - mruknęłam pod nosem. Potem znów kuśtykając poszłam do przyjaciół, którzy razem ze mną pojechali do domu, a tam pomogli zaopatrzyć rany, które okazały się głębokie, ale nie aż tak żeby było trzeba zszywać lecz nadal czułam ten ból w brzuchu. Byłam ciekawa co ten popapraniec znowu wymyśli, ale gdzieś jednak bałam się. Kiedy Carly, Evelyn i Kayla poszły już, ja poczułam zmęczenie, które było takie jakieś niezwyczajne. Po kilku minutach usnęłam. Obudziłam się następnego dnia o wpół do jedenastej. Znów odczuwałam ból w brzuchu, odczuwałam też w ranach, te jednak ustawały po środkach przeciwbólowych. Z niecierpliwością czekałam na telefon od Payson'a. Zabiłam czas przed telewizorem, oglądając jakiś film akcji. Po jego końcu postanowiłam zrobić zakupy. Richard nie miał nic w lodówce - "Chyba od mojej nieobecności nie robił żadnych zakupów i jadał na mieście"- uśmiechnęłam się sama do siebie. Zapisałam co kupić z rzeczy najbardziej potrzebnych. Po powrocie ze sklepu usłyszałam dźwięk telefonu. 
- Oo... Nie wiedziałam, ze tak szybko przygotujesz dla mnie niespodziankę.
- Bądź dzisiaj w tym samym miejscu co zawsze o dwudziestej czwartej - powiedział i się rozłączył. Miałam nadzieję, że to właśnie dzisiaj się to wszystko skończy. Do tego czasu postanowiłam odpocząć. brzuch bolał mnie łagodniej, ale jednak bolał. Zabiłam też czas przed komputerem, trochę też ponownie przed telewizorem. Zadzwoniły też do mnie Carly, Kayla i Evelyn z tym samym pytaniem : "Czy dzwonił, co chciał i czy znowu coś wymyślił". Richard jednak do tego czasu był w pracy. Miał jakąś sprawę do rozwiązania, jak to policjant. musiałam więc siedzieć sama w domu. 



Jest !
Piszcie jak się podoba !!! 
Bo pisać przestanę ;(

1 komentarz:

  1. Super biore sie za czytanie twojego bloga od poczatku bo gdzies zgubilam watek.

    OdpowiedzUsuń