piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 33.

MUZYKA
No i tak przez kilka tygodni, byłam obsługiwana a to przez Bellę, a to nawet przez jej mamę. Ciągle tylko telewizor, laptop ostatecznie czytanie książki. A, jeszcze nauka. Codziennie przepisywałam lekcje i razem z Bellą rozwiązywaliśmy zadania. Wszystkie sprawdziany i kartkówki miałam napisać kiedy już będę mogła choć trochę chodzić. 
I tak było. Mimo, że jeszcze noga trochę bolała i kuśtykałam, wszystko udało mi się zaliczyć. Wszystko zawdzięczam Belli, bo pomagała mi. Ale pewnego dnia zdarzyło się coś strasznego. Ale od początku. Pewnego razu razem z Bellą miałam iść do szkoły. Wychodząc, Bella sobie przypomniała, że o czymś zapomniała. Powiedziała, żebym szła i że dojdzie do mnie. Tak się nie stało. W szkole się nie pojawiła. Po szkole poszłam oczywiście do domu. Jej mama była zdziwiona, że przyszłam sama. Powiedziałam jej jak było. Obie się przestraszyłyśmy, że coś jej się stało.
- Wie pani, spróbuję ją poszukać, jakby coś to dam znać. A jak długo mnie nie będzie, to niech pani się o mnie nie martwi - powiedziałam do mamy Belli, żeby się nie martwiła i o mnie, pewnie na darmo. Wyszłam z domu od razu zadzwoniłam do Evelyn : 
- Zwołaj Kaylę i Carly. Musimy się spotkać. W parku tam gdzie zawsze - jej przytaknięciem zakończyłyśmy krótką rozmowę. Sama zmierzałam do parku, bez zastanowienia. Przez całą drogę myślałam co mogło się stać. Cały czas ta myśl mnie nie dawała spokoju. Przecież Bella nie mogła rozpłynąć się w powietrzu. Dręczyła mnie też myśl, że coś jej się stało. Wokół parku coś się działo, było dużo ludzi. Oczywiście, jakby nie inaczej, na przeciwko uliczki, gdzie zawsze przesiadywałam z przyjaciółkami i tam też się umówiłam teraz, była uliczka gdzie zawsze stał Sam ze swymi kumplami. Tym razem tę tak było. Jednak nie zwracałam na to większej uwagi. Na umówione spotkanie przyszłam ostatnia. Kiedy już byłam przy ławce, spojrzałam jednak jeszcze złowierczo na Sama. Z rękoma w kieszeni bluzy, przez chwilę zastanawiałam się jak im powiedzieć o zniknięciu Belli. W końcu się odważyłam :
- Słuchajcie, jest problem - tu się chwilowo zacięłam. - Bella zniknęła. 
- Co? 
- Jak to ? - najpierw odezwała się Kayla, a potem Evelyn. 
- No nie wiem. Miałyśmy razem iść do szkoły, ale coś zapomniała i wróciła się. Powiedziała, że dojdzie, ale jednak tak nie było. 
- A ja się zastanawiałam, czego jej nie było - odezwała się Carly. 
- Ja myślałam, że się źle czuła, albo nie chciało - powiedziała Evelyn. Nastała cisza. Stojąc w lekki rozkroku, odchyliłam głowę do tyłu i patrzyłam na gwiazdy. Ale tylko przez chwilę. Zaraz zadzwonił mój telefon. Myśląc, że to Bella, bez wahania odebrałam, ale to co usłyszałam, zamurowało  mnie. Telefon powoli osuwał się po moim uchu i po szyi. Moje obawy się potwierdziły. Dziewczyny patrzyły na mnie i widać, ze czekały aż w końcu coś powiem. Ja nic nie mogłam z siebie wykrztusić, jakbym straciła głos. Kucnęłam. Schowałam głowę w dłoniach. Załamałam się. Dziewczyny domyśliły się, o co chodzi, bo widać było, że też się załamały. Po długiej ciszy w końcu ją przerwałam : 
- Tak, została porwana. Bandyta powiedział, żeby nie dzwonić na policję, bo coś jej zrobi i że niedługo się odezwie.


Napisałam, znowu. Mam nadzieję, ze będę tu częściej pisać =D 
Komentujcie i jak wam się podoba do rozsyłajcie linki :) 
Może akurat się komuś spodoba...

2 komentarze: