piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 43.

Oczywiście cieszyliśmy się wszyscy, że tyle wytrwaliśmy, mimo, że ostatnia godzina była nieźle męcząca. Wszyscy powoli żegnali się i kierowali się do wyjścia. ja natomiast musiałam chwilę odpocząć, bo ta rana dała się mi we znaki i oczywiście bolało. Ale chwilę potem, razem z Bellą i dziewczynami też powoli szliśmy do wyjścia.
- I co nie wyszło wam - powiedziałam wrednie - nawet ja z tą raną dałam radę! - wykrzyknęłam. "- Ta, a teraz mnie boli"- dopowiedziałam sobie w duchu. Oni tylko patrzyli na mnie. 
Następnego dnia spałam do samego południa, więc kiedy się obudziłam nie było nawet Rex'a. Wstałam ubrałam się, zjadłam śniadanie, zobaczyłam co z moją raną. Była jakoś dziwnie mokra więc ją wytarłam specjalnym płynem i nałożyłam nowy opatrunek. Potem kręciłam się bez celu. Stwierdziłam, że pójdę do Richarda, czyli na posterunek. Wzięłam telefon, założyłam swoje czarne trampki i wyszłam z domu, zamykając go.
Będąc przed budynkiem, pewien młody policjant powiedział mi "cześć", odpowiedziałam, często go widziałam i czasem nawet trochę pogadaliśmy. Wchodząc do budynku spotkałam jeszcze ze trzy, cztery znajome twarze. Kiedy weszłam już na duże schody, które były na przeciwko wejścia, widziałam Rex'a, który leżał znudzony, Richarda i tego co mnie przymknął, ale na to nie zwracałam uwagi. Weszłam do tego pomieszczenia jak bomba, oni we dwóch i Rex popatrzyli na mnie. 
- Siemano ! Nudziłam się w domu to pomyślałam, ze wpadnę - od razu poszłam i usiadłam koło Rex'a jak zazwyczaj to robiłam. - Nad czym łamiecie głowy? - spytałam głaskając Rex'a. 
- Mamy pewną sprawę, ale fakty się nie zgadzają.
- Aha, krucho. Mogę spojrzeć? 
- Jasne.
- A o co konkretnie chodzi? 
- Młoda dziewczyna została mocno pobita i nawet dźgnięta nożem, ledwie ją uratowali. Nie mamy jednak jej danych. Wiemy, ze jest stąd. Ale odciski palców na nożu i te które miała na ciele, różnią się. 
- A gdzie ją znaleźliście? 
- My nie, jacyś ludzie zadzwonili i na karetkę i na policję. 
- Wiesz? Kojarzę ją, ale pewności nie mam. Ona ze mną do gimnazjum chodziła pod lasem, gdzie niedaleko była rzeka. 
- Niedaleko było widać las z tamtego miejsca, co ją znaleźli. Pamiętasz jak się nazywała?
- Czekaj... czekaj... Chyba Melissa, Melissa Keys. 
- Aha, może w internecie będzie jej zdjęcie z czasów gimnazjum - powiedział po czym zaczął szukać Richard. Faktycznie do była ona. Pojechaliśmy tam we dwoje, Rex i ten nowy, Alexander Brandtner. Przypomniało mi się, że była kiedyś bita przez ojca, ale poszedł na jakąś terapię i się ogarną i jeszcze, że miała młodszą siostrę o imieniu Lili. 
Na miejscu zastaliśmy jej ojca, ale ja postanowiłam poszukać Lili, bo jej nie było. Stwierdziłam, że lepiej trzeba sprawdzić. Sprawdziłam różne części domu, koło domu. Kiedy poszłam nad rzekę, tam od razu zobaczyłam jak jakiś chłopak podstępnie chce coś zrobić Lili. 
- Zostaw ją ! - krzyknęłam i zaczęłam biec, ale w tym momencie Lili wpadła do wody z pomostu, który tam był. Od razu wiedziałam, że trzeba ją jak najszybciej ją z tam tąd wyciągnąć, ale najpierw musiałam się bić z tym chłopakiem, żeby nie uciekł. Przylałam mu z pięści w twarz, zaraz w brzuch z kolana, no ale zaraz mnie wyglebił i bił po twarzy, jednak szybko kopnęłam go w krocze, aż się skurczył. Akurat przybiegli Richard i Alexander z tym gościem, kiedy aby ich zobaczyłam od razu pobiegłam i wskoczyłam z pomostu do wody, żeby uratować biedną Lili. Rex akurat go trzymał warcząc i szczekając. Woda była lodowata, ale płynęła jakoś wolno. Udało mi się całkiem szybko ją złapać i dopłynąć do brzegu. Leżąc, kaszlałam, bo zachłystnęłam się wodą, kiedy szybko płynęłam. Było mi strasznie zimno, mimo, że któryś przykrył mnie czymś. Zadzwonili po karetkę, bo z Lili, było coś nie tak, i po kumpli z policji, żeby zabrali tego chłopaka. 
Podczas powrotu do domu okazało się, że ten chłopak ma na imię John i że też kiedyś chodził ze mną do szkoły. To on pobił Melissę, a Lili to widział, więc też jej chciał się pozbyć. Ale nie powiedział dlaczego to zrobił. Kiedy byliśmy już prawie koło domu zadzwonił do mnie komputeromaniak i powiedział, że strona jest gotowa i żeby przesłać mu reklamę. Aby tylko się zatrzymał samochód od razu wybiegłam prosto w drzwi, przebrałam się i od razu na komputer zrobić reklamę. Udało mi się to w godzinie. Przesyłając ją mu, napisałam, ze może zrobić jakieś poprawki. Zaraz po tym musiałam ogarnąć mój pokój z mokrych rzeczy, a w trakcie zadzwoniła do mnie Lucy z wiadomością, ze zespół zagra. Ucieszyłam się, że jak na razie idzie wszytko dobrze. 


Jest ! 
Ale długi !
Piszcie jak się podobało =D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz