Pewnego dnia dostaliśmy z grupą ofertę startowania do jakiś zawodów tanecznych. Zgodziliśmy się. Mieliśmy tylko dwa tygodnie na przygotowanie, jakiegoś niepowtarzalnego układu. Wzięliśmy się ostro do roboty. Z początku było prosto, ale potem zaczynało nam brakować pomysłów. Ale pewnego razu dziewczyna o imieniu z Grace z naszej grupy podsunęła niezły pomysł złączenia kilku gatunków tańca. Stwierdziliśmy że złączymy HipHop, Breakdance i Streetdance. Każdy umiał jeden z nich bardzo dobrze więc podzieliliśmy się na grupy i wyłoniliśmy liderów, aby to oni tak jakby rządzili ich układem. Ja trafiłam do streetów i co mnie zdziwiło, wybrali mnie jako lidera. trochę mi się to nie podobało, bo bałam się że nie dam rady wymyśleć jakiegokolwiek kroku.
Efekt naszej pracy był taki, że połączyliśmy wszystkie w jeden układ i przeplatały się ze sobą te trzy tańce. Oczywiście kto mógł to tańczył na zmianę ale w dwóch układach. A na koniec dodaliśmy wątek Dance. Stwierdziliśmy że wykonaliśmy kawał dobrej roboty.
Muzyką zajął się chłopak, którego nazywaliśmy DJ, ponieważ był niezłym DJ'em. Złączył kilka utworów aby pasowały do naszego układu.
Był jeszcze problem z moim dotarciem. Richard nadal potrzebował pomocy. Kiedy rozmawiałam z nim o tym, to powiedział że akurat przychodzi do niego jego dziewczyna, ale i tak musiałam na nią czekać. W dzień naszego występu spóżniała się. Mijały minuty. Już zaczęłam myśleć ze mnie nie lubi i że to robi specjalnie. Nagle usłyszałam dżwięk dzwonka mojego telefonu.
- Słucham - powiedziałam do słuchawki.
- No hej! Gdzie ty jesteś?! - krzycząc spytała Emma, jedna z grupy.
- Nie wiem czy dam radę.Jeszcze nie przyszła - wiedziała o kogo chodzi.
- No ale bez ciebie ogóle nie startujemy!
- No dobra, spróbuję się tam dostać. Ale to kawał drogi.
- Dasz radę ! Czekamy tu na ciebie ! - powiedziawszy to, rozłączyła się. Nie wiadomo kiedy wejdziemy.
Niedługo potem rozległ się dzwonek do drzwi. Zwlekłam się z kanapy załamana, aby otworzyć. Nie wierzyłam własnym oczom. W nich stała Ines, dziewczyna Mosera. Mimo że po mojej minie nie było widać, ale się cieszyłam.
- No idż i tańcz - uśmiechnęła się i popatrzyła na mnie - przepraszam że tak długo ale zrobiłam jeszcze zakupy - mimo wszystko kiwnęłam tylko głową i popatrzyłam na nią z wdzięcznością ale nie za długo zaraz wybiegłam z domu jak torpeda. Biegłam cały czas. Jakiś małolat miał deskorolkę.
- Sorry młody, mi się bardziej przyda - powiedziałam i szybko jak ją zabrałam tak szybko ma nią stanęłam i jechałam. Słyszałam tylko jak ten chłopak wrzeszczy "Hej no !". Przejechałam trochę i zaraz złapałam się autobusu, a kiedy skręcił tam gdzie ja nie jechałam puściłam się i jechałam dalej. Zauważyłam że jedzie coś w rodzaju śmieciary. Podskoczyłam i nadepnęłam na jeden koniec deski kiedy te podskoczyła, złapałam ją. Jedną ręką oczywiście trzymałam się czegoś od tego samochodu. Potem znów na deskę do autobusu i takim dziwnym sposobem udało mi się dotrzeć na miejsce.
Będąc już w budynku, ktoś niechcący podstawił nogę. Wywróciłam się, a potem trudno było mi wstać bo coś stało mi się w lewą kostkę. Doszłam jakoś do grupy.
- No jestem już, ale i tak nie dam rady wystąpić.
- Bez ciebie nie wchodzimy - powiedziała Emma. Chwilę się zastanowiłam. Już nas wzywali.
- Jak na zawodach w Chinach dałam radę to tu też chyba dam - uśmiechnęłam się. Wchodząc na wielką arenę z kulawą nogą, było mi dziwnie. Niektórzy się śmiali.
Zatańczyliśmy tak jak wcześniej ustaliliśmy, tylko ja na jednej nodze. Czasami tylko musiałam się podeprzeć chorą żeby nie stracić równowagi. Wszyscy byli zdziwieni jak dałam radę.
No ! Dałam radę z tym netem !!!
Mam nadzieje że się cieszycie i że nie jest nudne.
Postaram się jutro dodać kolejny :)
Pozdrawiam was i kocham <3
Narka !!!
Nudne?? Nigdy w życiu! Wybitne, bardzo mi się podoba! :))
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej no i...również podziwiam Agnes, że dała radę tańczyć z chorą kostką. :D
Ach, moja idolka! :D ♥
Pisz szybko kolejną część. :)
jest to najlepsze nie jest nudne
OdpowiedzUsuń